sobota, 14 czerwca 2014

#7 Praaawie Rydellington.

              Dojazd do restauracji zajął mi i Riker'owi około 10 minut. Na resztę paczki czekaliśmy 5 minut.

-Nie jest ci trochę zimno? - spytał po 2 minutach Riker.
-Nie- odpowiedziałam zimno.
-Słuchaj nie wiem za co jesteś zła, wytłumaczysz mi to. - mówił blondyn.
-Nie jestem zła. Po prostu nie jest mi zimno. - odpowiedziałam.

              Nareszcie paczka przyjechała. Nie wiedziałabym o czym z nim gadać. Czułam się przy nim obco. Jakbym nigdy w życiu go nie widziała. Nie gadała z nim. Widziała go pierwszy raz na oczy. Nie ważne.

                                                       ****** Oczami Rydel ******

               Cieszyłam się, że dojechaliśmy. Co się tam działo. Ross i Genevive cały czas się ciumkali. Rocky prowadził. Ell cały czas na mnie patrzył. Czułam jego wzrok cały czas na sobie. Było to krępujące ale też i słodkie. Po zerwaniu z Kelly zaczął mnie traktować inaczej. Coś więcej niż przyjaciółkę. Nie wiem co on sobie wyobraża. Próbuje być słodki, ale mu to nie wychodzi i przez to jest jeszcze bardziej słodszy. Jak cukierek. Zaraz! O czym ja myślę. Myślę o Ratliff'ie jak o kimś więcej niż przyjaciel?! Chyba oszalałam. Gdy wyszliśmy zauważyłam, że Olivia nie gada z Riker'em. Ale nie dziwie jej się. Gdyby Ell tak zrobił to... Przestań! Nie kochasz go to tylko przyjaciel. A może tylko tak sobie wmawiam.

-Rydel.. - zaczął Ell.
-O co chodzi Ratliff? - spytałam, ale wiedziałam jaka bedzie odpowiedź.
-Chciałem się ciebie o coś zapytać..- kontynuował.
-Słucham? - mówiłam skrępowana.
-Czy według ciebie ja i Kelly mamy jeszcze jakieś szanse?- zapytał bez krępacji.
-O to chciałeś zapytać? - spytałam i czułam się jak wryta w ziemię.
-No taak a o co innego? - powiedział zdziwiony.
-Nie ważne. Nie wiem. - rzuciłam obojętnie.

               Odeszłam tak szybko jak tylko umiałam. W pewnym sensie uciekłam. Po drodze wzięłam Olivię za ręke i pociągnęłam za sobą. Nie chciałam zostać sama ale nie chciałam być blisko Ell'a..Reszta poszła za nami. Podeszłam do recepcji.

-Rezerwacja na nazwisko Lynch.- powiedziałam stanowczo.
-Tak dla 7 osób? - zapytała młoda kobieta.
-Tak. Który stolik? - zapytałam uśmiechając się.
-Przy ścianie z kanapami, numer 4. - odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech.
-Dziękujemy, towarzystwo idziemy za mną. - powiedziałam do przyjaciół.

                Siedzieliśmy w takiej kolejności. Ja, Olivia, Riker, Ross, Genevive, Rocky a Ell musiał dosunąć krzesło i siedział obok mnie i Rocky'ego. Niestety. Była to restauracja z karaoke więc zaproponowałam Olivii żeby zaśpiewała. Ta nie zgodziła się od razu ale wyszła na scenę i zaśpiewała wyśmienicie. Potem wciągnęła mnie na scenę i zaśpiewałyśmy razem. Było bardzo ale to bardzo wesoło.

Mam nadzieję, że rozdział się podoba. :) Długo mi zajął. Ale jestem z niego zadowolona. Dobranoc robaczki! :*

4 komentarze:

  1. Kocham tego bloga <3 zaczęłam czytać całego dosłownie przed chwilą i już go kocham!!
    Ale mam do ciebie małą prośbę. W tej czcionce którą teraz masz, nie widać polskich znaków, przynajmniej u mnie (ś,ć,ł,ą) czy mogłabyś ją zmienić na taką normalną? (Nie że obecna jest nienormalna..)
    Jeśli nie, to okey i tak dalej będę oczywiście czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne już zmieniam :D Cieszę się, że komuś się podoba :)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo :)
      Będzie mi się lepiej czytało =)

      Usuń
  2. Super rozdział :)) Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń