sobota, 14 czerwca 2014

#6 Pomoc Rocky'ego.

           Byłam w niebie. Do póki nie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Teraz byłam pewna, że jest to Rydel. I się nie myliłam, była to ona.

-A tu co się wyprawia?- spytała z rozbawioną miną.
-Nic po prostu nic. - powiedziałam i odsunęłam się od Riker'a.
-Okej okej. Riker chodź do domu musimy się przebrać. - powiedziała blondynka.
-Taa masz racje. Do zobaczenia – powiedział patrząc na mnie.

         Wyszli. Zostałam sama. Z nudów postanowiłam włożyć ubrania do szafy. Lecz przeszkodziło mi tym razem pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć. Stał w nich mężczyzna.

-Olivia Hannelius? - spytał.
-Tak, to ja o co chodzi? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Mamy pani kartony. - wyjaśnił wąsaty pan.
-Ahh tak, zapomniałam o nich. Poczeka pan tylko pójdę po pomoc. - poprosiłam a mężczyzna tylko pokiwał głową.

       Poszłam do Lynch'ów poprosić o pomoc. Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi Rocky. Ku mojemu zdziwieniu był ubrany inaczej. Miał na obie luźną wyblakło zieloną koszulkę na niej biała marynarka i czarne rurki bez dziur. A na rękach miał rzemyki i tym podobne.

-Przyszły rzeczy i chciałam się zapytać czy oferta pomocy jest nadal dostępna. - powiedziałam.
-Wiesz wszyscy się jeszcze stroją. Ale ja mogę ci pomóc. - odpowiedział chłopak.
-Naprawdę? - spytałam nie dowierzając.
-Tak jasne chodźmy. - powiedział z lekkim uśmiechem.

      Rocky zamknął za sobą drzwi i podążył za mną do ciężarówki. Podsadził mnie do jej środka, podawałam mu paczki a on kładł je na chodniku. Myślę, że w około 15 minut się wyrobiliśmy. Wziął mnie na ręce aby mnie wyciągnąć z zaczynającego jechać wozu. Patrzyliśmy jak odjeżdża. Gdy odjechała popatrzeliśmy na drzwi od domu Lynch'ów. Na moje nieszczęście wszyscy tam stali i patrzyli się na nas jak w obraz. Popatrzeliśmy na siebie i brunet w końcu postawił mnie na ziemie. Obydwoje byliśmy lekko speszeni.

-Dziękuję za pomoc. - powiedziałam cicho.
-Nie ma sprawy dla ciebie zawsze. - po powiedzeniu tego zdania ,,wysłał" mi całusa na co ja zachichotałam.

          Nim się obejrzałam podszedł do mnie Riker i zaczął mnie wypytywać o Rocky'ego.

-Jesteście razem? - spytał.
-Nie a nawet jeśli to tobie i tak nie zależy. - powiedziałam z lekką pogardą.
-Zależy i to bardzo. A więc odpowiedz mi. Jesteście razem? - dopytywał.
-Nie, nie jesteśmy. - odpowiedziałam nie patrząc mu w oczy.
-To powiedz mi co z nami? - spytał podnosząc mój podbródek aby zobaczyć moje oczy.
-Hej! Jesteśmy nie spóźniliśmy się?! - krzyczeli Ross z Gen.

         Odsunęliśmy się od siebie. Każdy zaczął wnosić kartony. Minęło może 20 minut i wszystkie pudła były w środku. Niestety musieliśmy jechać na dwa samochody. W jednym byli Genevive, Ross, Rydel, Ell i Rocky. Ja musiałam jechać sama z Riker'em. W środku cieszyłam się jak dziecko z lizaka.
 

6 komentarzy:

  1. Dziękuję za nexta ^^^^^^ Jest super<3 i ta akcja z Rockym ^^ Fajnie że ze wszystkimi chłopakami (oprócz Ell'a) jest temat :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej super rozdział :)))) Proszę dodaj jeszcze dzisiaj !!!!

    OdpowiedzUsuń