sobota, 14 czerwca 2014

# 5 Co jest nie tak?

-Dziękuję Ci – powiedziała miło blondynka.
-Nie ma za co – odpowiedziałem z uśmiechem.
-To teraz ja zrobię makijaż a ty możesz kontynuować to co robiłeś – powiedziała patrząc mi się w oczy.
-Właściwie nic szczególnego nie robiłem. - kontynuowałem rozmowę przybliżając się do niej.
-Okej to możesz patrzeć jak się szykuję ale ostrzegam, że jest to strasznie nudne. - powiedziała podchodząc do mnie.
-Ja pójdę do siebie sprawdzę co robi Ross z Gen. Może potem wpadnę. - odszedłem.

                                                      ****** Oczmi Olivii ******

Poszedł. Co zrobiłam nie tak? Może on nie czuje tego co ja? Mogłam się tego spodziewać. I znów mam kompleksy. Może na kolacji to się wyjaśni. Ok czas robić makijaż. Najpierw zmazałam wcześniejsze umalowanie, a następnie rozpoczęłam nowe. Najpierw nałożyłam na twarz małą ilość podkładu, później usta umalowałam moją ulubioną cienistą szminką. Powieki przyciemniłam szarym cieniem a rzęsy pomalowałam Mascarą. Założyłam białe szpilki. A z akcesorii wybrałam srebrną branzoletke, którą dostałam na 18 urodziny od rodziców. Gdy na nią patrzałam wszystkie wspomnienia powróciły. Nie tylko te dobre ale i te złe. Z końcówek włosów zrobiłam loki. Wzięłam białą kopertówkę schowałam tam kosmetyki, komórkę, portfel, perfumy oraz nie wiem jak się tam znalazło rodzinne zdjęcie. Byłam gotowa do wyjścia. Chciałam iść do Lynch'ów ale nie miałam ochoty oglądać Riker'a. Nie wiedziałam jak mam się przy nim zachowywać. Więc postanowiłam zadzwonić do Rydel.

( Rozmowa telefoniczna)
-Hej Rydel jesteś już w domu? - zapytałam na rozpoczęcie.
-Nie jeszcze nie. Ale powinnaś to wiedzieć. Wyszłaś? - spytała zaniepokojona.
-Tak to długa historia. -odpowiedziałam.
-Opowiadaj!- rozkazała Rydel.
( Po opowiedzeniu całej historii )
-Co? Myślałam, że mu się podobasz. Byłam tego pewna. - powiedziała zdenerwowana dziewczyna. -Najwidoczniej się myliłaś. - mówiłam drżącym głosem, chciało mi się płakać.
-Ej nie płacz pogadam z nim na pewno musiało się coś wydarzyć. Jak wrócę ze sklepów do od razu do ciebie przyjdę. - pocieszyła mnie przyjaciółka.
-Okej, czekam. - powiedziałam już trochę weselej.

Gdy zakończyłyśmy rozmowę usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak możliwe, że przyjechała tak szybko pomyślałam. Lecz nie była to Rydel. Był to mężczyzna, blondyn o piwnych oczach. Riker.

-Coś się stało? - spytałam bezinteresownie, chociaż nie wiem czy mi się to udało.
-Ross i Genevive zniknęli. - powiedział przerażony.
-Co jak to?! - wykrzyknęłam równie przerażająco.
-Gdy wszedłem do domu nikogo nie było. Dzwoniłem do Ross'a ale nie odbierał – odpowiedział. -Zadzwonię do Gen. Ona musi odebrać. - powiedziałam i tak naprawdę rzuciłam się na telefon. Czekałam i czekałam. Aż usłyszałam głos, który dobrze znałam.

( Rozmowa telefoniczna )
-Gen?! Genevive gdzie jesteście?!- spytałam prawie płacząc, patrzałam na Riker'a nie wiem dlaczego ale uspokajało mnie to.
-Olivia spokojnie. Poszliśmy na spacer. - odpowiedziała siostra.
-Ah.. Ulżyło mi. Wracajcie. - powiedziałam spokojniej, rozłączyłam się.
Tak byłam ucieszona, że rzuciłam się w ramiona Riker'a. Tam czułam, że wszystko będzie dobrze.

Okej mam nadzieję, że się podoba. :D Komentujesz=Motywujesz. 

3 komentarze:

  1. fajne fajne fajne FAJNE! ^^ Plz. Napisz jeszcze dziś <33 To takie dobre na nudę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę , proszę proszę prosze , daj jeszcze jeden rozdział !!!!!

    OdpowiedzUsuń