czwartek, 26 czerwca 2014

#15 Czy coś do mnie czujesz?

       Zbudziłam się z snu. Leżałam na łóżku, obok na krześle siedział Rocky. Gdy zobaczył, że się budzę najwidoczniej się ucieszył.

-Hej. Jak się czujesz? - zapytał na przywitanie.
-Hej. Nawet dobrze, nie najgorzej. - odpowiedziałam prawie szeptem, na inny ton nie miałam siły.
-Okej. Mogę ci zadać pytanie? - pytał dalej.
-Tak jasne. - na to powiedziałam już barwniejszym tonem.
-Czy ty coś do mnie czujesz? - zapytał w końcu.
-Wiesz, przez ten czas sama siebie o to pytałam. Ale już wiem, że nie. A ty? - powiedziałam trochę nieśmiało i smutno bałam się, że go zraniłam.
-Ja też nie. Po prostu nie chciałem ci tego tak od razu mówić, bo nie wiedziałem co czujesz i nie chciałem cię zranić. - tłumaczył.
-Nie ma sprawy. Która godzina? - spytałam zmieniając temat.
-Już 19:40. A czemu pytasz? - dociekiwał.
-Już po koncercie? - odpowiedziałam pytaniem.
-Tak, jakieś 10 minut temu się skończył. - odpowiedział.
-Mogłabym od  ciebie zadzwonić do Riker'a? - zapytałam.
-Jasne – odpowiedział podając mi telefon komórkowy.

         Numer Riker'a znałam na pamięć. Nie przydało się to bo Rocky ma go zapisanego. Martwiłam się, że  będzie dociekiwał. Nie chciałam mu mówić, że śnił mi się jego młodszy brat gdzie byliśmy razem, i że przez całą jazdę w karetce trzymałam go za ręke.

(Rozmowa telefoniczna)

-Rocky! Co z Olivią? - pytał spanikowany.
-Dobrze, tylko strasznie za tobą tęskni. - odpowiedziałam trochę się śmiejąc, Rocky wyszedł więc mogliśmy mówić co zapragnęliśmy.
-Też strasznie za nią tęsknie. - zażartował na co oboje odpowiedzieliśmy śmiechem.
-Riker.. Przyjedziesz? - zapytałam już trochę smutnie.
-Oczywiście. Przywieźć ci coś? - zapytał.
-Powiedz Gen, że zostaję na obserwacji i żeby spakowała mi ubrania kosmetyki itp. - odpowiedziałam.
-Okej coś jeszcze przekazać? - dopytał.
-Raczej nie. Riker a mogłaby u was zostać do puki nie wyjdę? - zapytałam jąkając się.
-Pewnie to powiem jej żeby spakowała siebie i ciebie. I od razu jak da mi twoje rzeczy będę w szpitalu. - odpowiedział pogodnie.
-Okej, ja kończę pa. Kocham cię. - powiedziałam.
-Ja też cię kocham zaraz będę u ciebie. - zapewnił.


         Po tych słowach pewnie się rozłączyłam. Cieszyłam się, że go zobaczę! Chyba tylko to mnie cieszyło. Chciałam z nim porozmawiać. Spytać jak tam koncert. I tym podobne. Oddałam brunetowi telefon a on wyszedł ze szpitala. Po wyjściu Rocky’ego przyszła pielęgniarka. Spytała czy dobrze się czuję, czy nic mnie nie boli i tym podobne. Gdy mnie tak wypytywała czułam się jakby naprawdę  stało się coś poważnego. Szybko o tym zapomniałam ponieważ przyszedł Riker. Przy nim czułam się kochana. Jak naprawdę ważna osoba. Czyżby było to możliwe, że jestem dla niego ważna? Może ma kogoś innego? Skąd te wszystkie przypuszczenia. Myślałam o Van i Riker’ze. Czyżby coś ich kiedyś łączyło? Sama sobie zadawałam te pytania. Ale nie chciałam o nich mówić ukochanemu. Nie chciałam go denerwować. Bałam się, że jednak ich coś łączy lub łączyło. Pomyślałam, że tylko mi się wydaje. Przecież powiedziałby mi o tym, prawda? A może nie miał odwagi aby spojrzeć mi w twarz i powiedzieć o ich relacjach. Gdy tylko otworzył drzwi wstałam z łóżka aby upewnić się, że to on. Nie myliłam się trzymał w ręce torbę.

Jeju długo mi zajął ten rozdział. Strasznie was przepraszam. Postaram się dodawać szybciej. W końcu będą wakacje! Więc życzę wam kochani moi miłych wakacji. Nie wiem czy wszyscy wiedzą ale R5 nie ma w następnej trasie w planie przyjechać do Polski. :( Po prostu załamka. Ale może przyjadą. W końcu w tej trasie też nie mieli jechać do nas. Mam nadzieję, że rozdzialik się podobał :D Komentujesz=Motywujesz.

piątek, 20 czerwca 2014

Powiadomienie! Nowy blog :)

Mam nowego bloga. Ale nadal będę pisała na tym! :) http//story-forget-about-you.blogspot.com/ . Proszę o komentowanie. :D Mam nadzieję, że będzie się podobać. Mam plany co do następnego rozdziału o Olivii. Jest już prawie napisany, ale nie dodam go tak do niedzieli 16. Bo jadę do babci i wgl. Miłego weekend'u. :)


czwartek, 19 czerwca 2014

#14 Ktoś inny niż Riker.

                    Po odejściu Vanessy Laura podeszła do mnie i zaczęła przepraszać za siostrę. Ale nie chciałam tego słuchać usiadłam koło Genevive i słuchałam końcówki próby. Patrzała na mnie zdziwiona chyba nigdy nie widziała mnie tak wściekłej. Nie wiem dlaczego ale Rydel, Rocky i Riker też tak na mnie patrzeli. Wyciągnęłam telefon, wyszłam i zadzwoniłam do Piper.

                                                       ( Rozmowa telefoniczna )
-Halo? - powiedziała koleżanka z planu.
-Hej Piper, to ja Olivia. - powiedziałam aby wiedziała z kim rozmawia.
-O Livcia. Coś się stało? - spytała słysząc mój ton.
-W sumie to nie. Co u ciebie słychać? - odpowiedziałam już spokojniej.
-A nic właśnie szykuję się na kolacje z chłopakiem. - odpowiedziała na moje pytanie.
-No to ja ci już nie przeszkadzam, zadzwoń do mnie potem. - powiedziałam i się rozłączyłam.

                Wróciłam na salę, próba akurat się skończyła. Wszyscy zeszli ze sceny i szli w naszą stronę. Vanessa podeszła do Riker'a.

-Riker'uś świetnie ci kochanie poszło. - gdy to powiedziała zerwałam się jak oparzona ale Gen zatrzymała mnie aby zobaczyć reakcje blondyna.
-Vanessa nie obraź się ale coś ci się pomyliło, między nami nic nie ma. Prawdę mówiąc nawet cię nie lubię. - wygarnął jej mężczyzna i odszedł.

                Ross patrzał z uśmiechem na brata i podszedł do Gen, zaczęli się przytulać i mówić słodkie słówka. Riker szedł do mnie. Gdy stał już na przeciw mnie zawiesiłam mu się na szyję. On tylko objął mnie w pasie i patrzeliśmy sobie w oczy z uśmiechami. Staliśmy tak chwilę aż w końcu się pocałowaliśmy. Czułam na sobie zazdrosny wzrok Van. Z jednej strony byłam szczęśliwa bo mogła się poczuć tak jak ja parę minut temu, a z drugiej było mi smutno bo wiedziałam, że ona coś do niego czuje. Oderwałam się od Riker'a, pewnie dla innych dziwnie to wyglądało, że nie chcę całować się z własnym chłopakiem, ale nie chciałam sprawiać ciemno włosej przykrości. Niby jej nienawidziłam, ale nie lubiłam jak ktoś cierpi. Riker popatrzał się na mnie ze zdziwieniem. Pytającym wzrokiem ,,zrobiłem coś?". Ja pokiwałam przecząco głową z bardzo lekkim uśmiechem. Wręcz nie dostrzegalnym. Puściłam Riker'a i wyszłam, źle się poczułam. Zrobiło mi się duszno, kręciło mi się w głowię. Nogi miałam jak z waty. W oczach mi się przewracała ziemia. Szłam gibiąc się na boki. Usłyszałam jak męski głos krzyczy moje imię. Wtedy moje ciało straciło równowagę i upadłam. Silne ręce chwyciły moje ramiona. Jedyne co zobaczyłam przez uchylone powieki to ciemne brązowe włosy.

                                                              ****** Sen Olivii ******


            Obudziłam się opatulona ciepłą kołdrą. Otworzyłam oczy i wtedy ujrzałam jak umięśniony mężczyzna podchodzi do mnie siada na łóżko. Nie wiem dlaczego ale było to miłe uczucie. Nie był to Riker. Był to ktoś inny. Inna karnacja, inny kolor włosów, inna długość włosów. Nie był to mój ukochany blondyn. Ale przy nim czułam się prawie tak dobrze jak przy dwudziestodwu-latku. Złapał mnie za rękę i powiedział ,,Już nigdy cię nie opuszczę obiecuję". Znałam ten głos. W prawdzie nie rozmawiałam z tą osobą zbyt często. Uśmiechałam się do niego. Nie byłam pewna co do jego tożsamości. Miałam rozmazany obraz. Ale gdzieś w środku czułam, że to on, że to ten prze zabawny brunet, ten w którego rękach wylądowałam pierwszego dnia. Nie był to nikt z planu. Mieszkał na przeciwko. Był starszy od Ross'a, ale młodszy od Riker'a. Nie nosił krawatu jak mój ukochany. Nie nosił koszul. Prawdę mówiąc nigdy nie widziałam go w koszuli, krawacie. Jedynie w marynarce. I był to jeden jedyny raz na kolacji. Jego nazwisko brzmiało Lynch, Rocky Lynch.

I jak wam się podoba? Wolicie aby Olivia była z Rocky'm czy Riker'em? :) Wiem, wiem namieszałam, przepraszam, że tak późno dodałam i możliwe, że inne też będą późno. :c

środa, 18 czerwca 2014

#13 Próba.

           Spacerowaliśmy jeszcze chwilę. Potem musieliśmy się już rozstać bo byliśmy niedaleko planu. Przytuliliśmy się, pocałowaliśmy i poszliśmy w dwie inne strony. Byłam już na planie, pierwszą osobą którą tam spotkałam była Piper Curda. Ona lubi duuuużo gadać, oprowadziła mnie po planie i opowiedziała wszystko o innych aktorach. Myślę, że się zakolegowałyśmy. Jest bardzo ładna. Na tym ,,planie" dali nam tylko scenariusze do pierwszych 10 odcinków. Kazali nam jeszcze chwilkę zostać na przymiarkę kostiumów. Moje stroję były bardzo podobne do mojej garderoby. Po przymiarce była już 18. Byłam wściekła na siebie bo nie zdążę! Znaczy na koncert też bym nie weszła bo Genevive ma bilety. Biegłam ile sił w nogach gdy dobiegłam Gen zamykała dom. Miałam wielkie szczęście pobiegłam szybko na górę. Założyłam czerwoną sukienkę, czarne szpilki, wzięłam czarną kopertówkę i do niej spakowałam szczotkę, lokówkę i kosmetyki. Nie zdążyłam się pomalować więc postanowiłam zrobić to po drodze albo podczas próby w łazience. Weszłam do auta. Było już 10 po 18. Byłam wściekła na siebie bo jak zwykle musiałam coś źle zrobić. Zaczęłam przepraszać Riker'a ten mówił, że nic się nie stało. Ale ja nadal przepraszałam. Ten zjechał na bok autem i zatrzymaliśmy się.

-Przestaniesz przepraszać? Nie jestem zły ani zawiedziony. Jestem szczęśliwy. - powiedział z uśmiechem.
-Ale jak to? Przecież się spóźniłam. - mówiłam jak zbity pies.
-Tak się starałaś aby zdążyć. Zależało ci. Przestaniesz przepraszać? - wytłumaczył.
-Tak, ale jedźmy już bo jeszcze bardziej się spóźnimy. - mówiłam ciesząc się jak dzieci.
-Okej. - powiedział i ruszył.

                 Przyjechaliśmy o 18:20. Wszyscy byli na nas wściekli, ale czułam, że nie na Riker'a ale na mnie. Blondyn poszedł na scenę a ja z Gen do łazienki. Ja szłam się pomalować a ona nie wiem.

-Olivia mogę się ciebie o coś zapytać? - spytała siostra.
-No jasne o co chodzi? - odpowiedziałam.
-No wiesz. Czy ty i Riker.. No ten.. Zrobiliście już to? - zapytała rumieniąc się.
-Co? Nie! - odpowiedziałam ze zdziwieniem.
-Czemu pytasz?! - kontynuowałam już trochę wściekła.
-Z ciekawości. - powiedziała.
-Na pewno? - spytałam podejrzliwie.
-Tak. - odpowiedziała pewnie.

        Byłam już pomalowana. Usta były czerwone, powieki były trochę umalowane, rzęsy miały na sobie Mascar'e. Końcówki włosów były zakręcone. Nie wiem czy wyglądałam ładnie. Ale po tym jak Riker na mnie patrzał czułam się jak najpiękniejsza kobieta na świecie. Jednak przestałam tak myśleć bo wiem, że to nie jest prawda. Nagle na próbę weszły jak do siebie siostry Marano. Nie wiem dlaczego ale za nimi nie przepadałam. Ominęły nas patrząc drwiącym wzrokiem. Nie mogłam się powstrzymać i podeszłam.

-Przepraszam coś wam przeszkadza? - spytałam myślę, że nawet miło.
-Tak wy. Co wy sobie myślicie? Nie możecie zabrać nam R5! Długo pracowałyśmy nad tym aby się z nimi zaprzyjaźnić. - powiedziała Vanessa. Była ode mnie wyższa, byłam trochę niższa od Laury.
-Słuchaj oni nie są rzeczą więc możesz przestać tak o nich mówić?! - mówiłam coraz bardziej wściekła.
-Może się nie kłóćcie. Przeszkadzamy tylko w próbie. - próbowała uspokoić siostrę Laura.
-Nie wtrącaj się! - krzyknęła na nią Vanessa.
-Możesz na nią nie krzyczeć? Laura ma rację, przeszkadzamy w próbie. - wsparłam młodszą Marano. Chociaż jej nie lubiłam.
-Będę na nią krzyczeć jeśli chcę. A poza tym nie jesteś warta takiego faceta jak Riker. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem i odeszła.
 
Podoba się rozdział? Bardzo przepraszam fanów Raury i Rikessy. Ale ja nie lubię tych paringów. I nie lubię sióstr Marano. :) Komentujesz=Motywujesz.

wtorek, 17 czerwca 2014

#12 Zakupy

                                                           ****** Oczami Olivii ******

               Obudziłam się około 7. Byłam wyspana jak nigdy więc postanowiłam na śniadanie zrobić tosty. Było ich strasznie dużo. Więc wystarczyło na mnie, Gen i przypuszczam, że starczyłoby na Lynch'ów. Napisałam do Riker'a ,, Hej, śpisz? Jeśli cię obudziłam to przepraszam. Kocham Olivia.". Po tym co napisałam czułam się jak idiotka. Tak wiem jest moim chłopakiem ale pisać do kogoś o 7:30 rano. Aae ku mojemu zdziwieniu odpisał. ,, Nie nie śpię. I nie obudziłaś mnie. Potrzebujesz czegoś? Też Kocham. :)" Gdy przeczytałam tę wiadomość zrobiło mi się miło. Odpisał. ,, Nie. Po prostu idę na zakupy i myślałam czy byś nie poszedł ze mną. Ale nie musisz." napisałam. ,, Nie ma sprawy przyjdę po ciebie za 5 minut i pojedziemy autem. " przeczytałam na ekranie. ,, Okej ale nie zdążę się tak szybko ubrać." pisałam. ,, Chętnie po patrze na to jak się przebierasz. ;)" na ten sms nie odpisałam, nie wiedziałam co. Tak jak powiedział był pod moimi drzwiami po 5 minutach. A ja? Nie byłam nawet uczesana. Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka.

-Ty jeszcze nawet nie ubrana? - spytał.
-No jak widać, chodź na górę. - poszłam a on za mną.
-Okej w co się ubierasz? - ponownie zapytał.
-Jeszcze nie wiem. - odpowiedziałam grzebiąc w szafie.

Po chwili szukanie wyciągnęłam z szafy krótkie, ciemne krótkie jeansy, czarną bokserkę oraz ciemną niebieską koszulę w czerwono-białą kratę. Ubrałam ten zestaw. Gdy to robiłam czułam jego wzrok. Założyłam granatowe vansy. Z akcesori ubrałam jak zwykle parę pierściąków oraz srebrną bransoletkę. Włosy uczesałam w wysokiego kucyka, ale grzywkę rozpuściłam. Wzięłam różową torbę z Adidas'a. Były w niej podstawowe rzeczy. Zrobiłam makijaż ale przed tym umyłam twarz i zęby. Po 30 minutach mogliśmy wyjść. Weszliśmy do ,,Six'a" i pojechaliśmy do galerii. Była wielka około 60 pięter. Lubiłam tam kupować ciuchy oraz produkty do domu np. Kosmetyki, warzywa, produkty spożywcze. Najpierw poszłam po kosmetyki oraz płyny do kąpieli do piany itp. Potem poszłam po produkty spożywcze. Nosiłam 7 toreb z zakupami. Nie miałam pojęcia gdzie podział się Riker, usiadłam na ławce i zadzwoniłam do niego.

-Gdzie jesteś? - spytałam zmęczona.
-A ty? - odpowiedział pytaniem.
-Siedzę na parterze na ławce obok akwarium. - odpowiedziałam.
-Zaraz będę. - powiedział radośnie.

Z czego on się tak cieszył? Ja byłam zła. Ktoś od tyłu poklepał mnie po ramieniu. Był to Riker. Trzymał w ręce bukiet fioletowych róż. Złość mi przeszła. Wstałam z ławki, przyjęłam bukiet i pocałowaliśmy się. Było jak w bajce. Kochałam fioletowy kolor, ale skąd on o tym wiedział? No tak jaka ja głupia. Rydel. Można było się tego spodziewać. Gdy już przerwaliśmy całowanie. Wzięłam bukiet i jedną reklamówkę a Riker wziął resztę. Dojechaliśmy do domu była dopiero 10. Tyle wolnego czasu. Postanowiłam rozpakować zakupy. Blondyn oczywiście chciał mi pomóc. Kwiaty włożyłam do wazonu i położyłam na stoliczku w salonie. Wyglądały pięknie jak słońce wysyłało na nie swoje promienie. Riker był taki kochany pomógł mi i jeszcze pomógł mi dobrać ciuchy na plan. Dziś mieliśmy kręcić pierwszy odcinek. Wybraliśmy różową bluzkę na ramiączkach , białą bluzę w granatowe szerokie paski, długie jeansy oraz białe convers'y. Włosy tylko rozpuściłam i nic innego nie zrobiłam. Gdy się ubrałam była już 13. Trochę długo nam to zajęło. Jak się przebierałam Gen poszła do Ross'a. Poszliśmy jeszcze na godzinny spacer. Szliśmy żartując, rozmawiając o nas, o Rydel i Ell'u. Riker powiedział mi, że jutro przyjeżdżają jego rodzice z Ryland'em. I że chciałby żebym ich poznała. Cieszyłam się, że chce przedstawić mnie rodzicom, niestety ja nie mogłam.

I jak się podoba rozdział? Namęczyłam się nad nim i to bardzo. Co sądzicie o Olivii? 
 

poniedziałek, 16 czerwca 2014

#11 Nie jestem małą dziewczynką.

                                      ****** Oczami Riker'a ******

          Wyszliśmy z Olivią z kina. Wracaliśmy już do mojego domu. Po 10 minutach byliśmy na miejscu to co tam zobaczyliśmy całkowicie nas zaskoczyło. Ell z Rydel całowali się w basenie, gdy tylko nas zauważyli odeszli od siebie i obydwoje zrobili się czerwoni jak pomidory. Wybuchnęliśmy razem z Olivią ze śmiechu. Pomogliśmy zakochanym wyjść z wody po czym pomknęli się wysuszyć, ale nawet głupi wie, że wydarzyło się tam coś więcej. Olivia zdjęła buty i zamoczyła nogi w wodzie. Ja postanowiłem jej potowarzyszyć.

-Wiesz, myślę, że Rydel chciała tego zdarzenia. - powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Tak to bardzo możliwe. - mówiłem z małym śmiechem.
-O której jutro jedziecie na koncert? - spytała.
-Nie wiem około 18 Musimy jeszcze zrobić próbę. Czemu pytasz? - odpowiedziałem.
-Nie ważne. - rzuciła nieśmiało.
-Ważne, ważne. Mów. - przekonywałem ją.
-Pytam bo myślałam czy nie mogłybyśmy się z wami zabrać. Ale nie chcę się narzucać. - podakcętowała ostatnie zdanie.
-Nie ma sprawy. Bądźcie pod domem naszykowane o 18. - powiedziałem uśmiechając się do niej. -Nie będziemy sprawiać problemów? - spytała aby się upewnić.
-Nie no coś ty. Gen pojedzie z Ross'em, Rydel, Ell'em i Rockym. A my we dwoje. - odpowiedziałem po czym pocałowałem ją w czółko.
-Okej ja się zbieram. Jutro muszę wcześnie wstać aby zrobić zakupy i wogule. - powiedziała wyjmując nogi z basenu.

         Ja także to uczyniłem. Ubraliśmy buty i poszedłem ją odprowadzić. Tak wiem nie była to długa droga ale nie chciałem aby szła sama gdy jest ciemno. Nie chciałem aby coś jej się stało. Martwiłem się. Odprowadziłem ją pod same drzwi na pożegnanie pocałowaliśmy się i wymieniliśmy słowem ,, Dobranoc". Na jej twarzy widziałem uśmiech, była szczęśliwa tak samo jak ja. Wróciłem do domu. Zapukałem do drzwi Rydel, chciałem z nią pogadać o tym zdarzeniu.

-Proszę. - powiedziała, najwidoczniej dopiero się obudziła.
-Możemy pogadać? - spytałem wchodząc do jasno-różowego pokoju.
-O Ell'u i o mnie prawda? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Tak. - odpowiedziałem krótko.
-Riker nie musisz się martwić, nie jestem małą dziewczynką, której musisz bronić – tłumaczyła.
-Wiem. Ale nadal jesteś moją młodszą siostrą. A poza tym Ell jest dobrym kandydatem – zażartowałem.
-Bardzo śmieszne. Możesz już wyjść? Chcę iść spać. - powiedziała kładąc głowę na poduszkę.
-Dobranoc. - powiedziałem tylko cicho.

         Wyszedłem. Przeszedłem przez drzwi od łazienki, weszłem pod prysznic. Po 5 minutach byłem cały wykąpany gdy miałem już zakręcać wodę poczułem zimne ukłucie. Była to woda. Usłyszałem śmiech Ross'a, Rocky'ego i Ratliff'a.

-To zimne – powiedziałem ze śmiechem.

Wtedy Ross odsłonił zasłone i zaczął mnie kamerować. Wszyscy się śmieliśmy. Było naprawdę radośnie. Gdy wyszedłem spod prysznica poszedłem prosto do swojego pokoju. Położyłem się pod kołdrę i usnąłem myśląc o mojej ukochanej Olivii.
 

niedziela, 15 czerwca 2014

#10 Wybacz i sernik :D

       Po opuszczeniu jego ramion szliśmy do kina. Po 10 minut byliśmy już na sali. Oglądałam film wtulona w jego ciało.

                                                        ****** Oczami Genevive ******

      Siedziałam w domu przeglądając różne strony internetowe. Między innymi facebook'a, twitter'a i instagrama. Drzwi były zamknięte tak jak Olivia sobie życzyła. Siedziałam tak około 30 minut. W tym czasie starsza siostra napisała, że są w sali i wycisza komórkę. Nie przejęłam się tym bo nic mi nie groziło przy zamkniętych drzwiach. Lecz nagle rozległ się niespodziewany dzwonek do drzwi. Zastanawiałam się kim mógłby być ktoś za drzwiami. Popatrzyłam przez wizjer i zobaczyłam jego, osobę która mnie skrzywdziła. Ross. Wszystkie uczucia wróciły smutek, zawiedzenie, nienawiść. Ale w tym momencie przypomniałam sobie słowa Riker'a. Że może był to przypadek, może on tego nie chciał, może ich nic nie łączy. Więc postanowiłam otworzyć drzwi. Zobaczyłam jak skruszony stał w ich progu.

-Czego chcesz? - spytałam zimno, a przy tym kroiło mi się serce.
-Chcę Ci wszystko wyjaśnić. Proszę daj mi szanse.- mówił z widoczną skruchą.
-Okej wejdź. - powiedziałam po czym otworzyłam szerzej drzwi aby mógł przez nie przejść.
-Słuchaj chodzi o to, że.. - zaczął lecz mu przerwałam.
-Chodźmy do mnie. Nie chce stłuczonych talerzy. -powiedziałam oschle.
-Okej. - odpowiedział i poszedł za mną do pomieszczenia na górze.
-Mów, słucham – mówię siadając na łóżku.
-Kiedyś byłem parą z Laurą. Przez pewien czas iskrzyło, lecz ona tego nie czuła. Zaczęła mnie unikać, na planie starała się odwracać ode mnie wzrok. I wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że nie byłem w niej zakochany. Tylko nią zauroczony. Powiedzieliśmy sobie o tym, i postanowiliśmy że będziemy przyjaciółmi. Laura była pierwszą dziewczyną, którą traktowałem na poważnie. - wytłumaczył kręcąc się po pokoju.

       Po jego wytłumaczeniach złapałam go za rękę.

-Obiecaj mi, że nie będziemy mieli przed sobą tajemnic. - powiedziałam.
-Nigdy. - dodałam.
-Obiecuję. - powiedział z widoczną radością.

       Po tych słowach przytuliliśmy się i staliśmy tak chyba około 3 minut. Ross zaproponował, żebyśmy obejrzeli jakiś film. Wybraliśmy horror, ponieważ obydwoje uwielbialiśmy filmy tego gatunku. Był strasznie przerażający, szczerze mówiąc oglądałam go wtulona w Ross'a i zakrywając oczy palcami. A blondyn czasami ze mnie podśmiechiwał.

                                                         ****** Oczami Rydel ******

Zostałam sama w domu z Ell'em. Riker poszedł gdzieś z Liv ( tak czasem mówiłam na Olivię ). Ross odwiedził Genevive. A Rocky miał randkę w ciemno. Tylko ja i Ell. Tyle mogło się wydarzyć. Ale on nadal myślał tylko o Kelly. Robiłam w kuchni sernik na zimno a Ell oglądał coś w telewizji. Lecz nie mogłam wytrzymać. Nie mogłam ukrywać moich uczuć do niego. Ale niestety musiałam. Już miałam wkładać sernik do lodówki, lecz Ell stał za mną i cały sernik wylądował na podłodze. Byłam tak wściekła. Ell uciekł a ja pobiegłam za nim. Staliśmy koło basenu. Popchnęłam Ratliff'a z zadowoleniem. Lecz ten musiał być sprytniejszy i pociągnął mnie za sobą i tak wylądowaliśmy cali mokrzy w wodzie. Zaczęliśmy się chlapać. Wtedy Ell złapał mnie za ręce. Wyszeptał tylko krótki ,,Przestań" i mnie pocałował. Jak się czułam? Jak w 7 niebie. To było moje marzenie. Tak moim marzeniem był Ellington Ratliff.


Jak wam się podoba? Dałam trochę Rilivi, Renevive oraz Rydellington. Mam tylko pewne pytanie. Co sądzicie o Genevive? Komentujesz=Motywujesz! :D
 

#9 Nowa rola.

         Chwilę jeszcze byliśmy ze sobą ,,sklejeni''. Gdy Riker oderwał się od moich ust popatrzył w moje oczy i się uśmiechnął. Oczywiście odwzajemniłam uśmiech. Podniósł się z mojego ciała, ja się podniosłam patrzeliśmy na siebie z uśmiechami. Położyłam się pod kołdrę, a Riker zdjął spodnie i koszulkę. Został tylko w bokserkach i ułożył się pod pierzem obok mnie. Wtuliłam się w niego i usnęłam. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Usłyszałam tylko przed zaśnięciem.

-Dobranoc – szepnął głos mężczyzny leżącego obok mnie.

         Gdy się obudziłam blondyna nie było. Na jego poduszce znalazłam kartkę ,, Jeśli się obudziłaś zejdź na dół. Czekam. Riker". Jak przeczytałam list zerwałam się jak oparzona i zbiegłam po schodach do kuchni. Było tam naszykowane śniadanie a blondyn nalewał sok do wysokiej szklanki. Podszedł do mnie przywitał się i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się i usłyszałam kroki schodzące ze schodów. Była to Genevive. Wyglądała jak brak człowieka. Przytuliłam ją mocno. Wszyscy usiedliśmy do stołu. Wymienialiśmy się zdaniami, żartowaliśmy. Gen też się śmiała. Riker wiedział jak rozbawić dziewczynę. Zjadłam jako pierwsza więc wzięłam swój talerz i poszłam go umyć. Gdy był umyty włożyłam go na suszarkę. Chwilę czekałam aż ukochane mi osoby skończą jeść i spytałam czy skończyli ci tylko przytaknęli. Genevive poszła się ubrać oraz zrobić poranne porządki z wyglądem. Riker pomógł mi pozmywać a następnie wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Postawił mnie przed drzwiami, oboje weszliśmy. Zaczęłam się ubierać założyłam białą bokserkę w różowe paski, jasne jeansowe spodenki oraz różowe długie trampki. Włosy uczesałam w wysoko związanego kucyka ale wypuściłam z niego grzywkę, którą lekko pofalowałam. Twarz umalowałam lekko jak zawsze. Wzięłam niebieską torbę z Adidas'a i spakowałam tam potrzebne rzeczy jak portfel, kosmetyki, telefon, karty kredytowe, notatnik, klucze oraz wyjątkowo okulary przeciw słoneczne. Byłam gotowa do wyjścia, chcieliśmy dziś z Riker'em iść do kina. Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy. Powiadomiłam Gen, że wychodzimy i żeby zamknęła drzwi. Szliśmy na jakiś film romantyczny. Poszliśmy pieszo, jest tak ładna pogoda, że nie ma ochoty jeździć autem.
Szliśmy za rękę. Aż w końcu nie wytrzymałam.

-Co zrobimy z Ross'em? - zapytałam.Pogadam z nim.
-A poza tym nie można mu się dziwić spędza z Laurą dużo czasu na planie Austina i Ally. - tłumaczył.
-Tak. Masz rację. Myślę, że wczoraj za ostro zareagowałam. Przepraszam. - mówiłam ze skruchą. -Też bym tak zareagował jakby chodziło o Rydel. - pocieszał blondyn.
-Czyli już oficjalnie jesteśmy parą? - zapytałam chichocząc pod nosem..
-Oficjalnie mówię, że tak. - odpowiedział z szerokim uśmiechem.

           Nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Był to mój menager. Poinformował mnie, że dostałam rolę w nowym serialu Disney'a ,,To nie ja!". Ucieszyłam się bo zapłata za tę rolę była duża. Zaczęłam się cieszyć jak małe dziecko. Riker nie wiedział o co chodzi. Pewnie wyglądało to trochę śmiesznie. Rzuciłam mu się na szyję on obiął mnie w okolicach bioder.

-Dostałam główną rolę w serialu! - wykrzyknęłam uradowana.
-Naprawdę? Gratuluje! - powiedział z równie wielkim entuzjazmem.
-Dzięki. Jutro mam iść na plan o 15 do 17:30. - powiedziałam dość szybko.
-Miałem ci coś dać. - przypomniał sobie Riker.
Co? - spytałam z zaciekawieniem.

        Mężczyzna wyjął z kieszeni spodni dwa bilety na jutrzejszy koncert o godzinie 19:30. Byłam tak szczęśliwa. Nie musiałam odpuszczać ani planu ani koncertu. Ponownie się do niego przytuliłam.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Długo czasu zajęło mi jego napisanie bo nie miałam żadnego pomysłu. No i sądzę, że wiecie kogo sobie wyobrażam jako Olivię. :) I nie piszcie, że ona jest za młoda itp. Ponieważ ja brałam tylko jej wygląd i zachowanie. Komentujesz=Motywujesz! :D

#8 Wyjaśnimy to jutro.

                                                       ****** Oczami Olivii ******

            Kolacja minęła niesamowicie. Pod jej koniec Riker dał mi swoją marynarkę. Miałam mu ją oddać   na   następny dzień. Podwiózł mnie pod dom. Pocałował mnie w policzek na dobranoc. Weszłam do domu i usłyszałam łkanie. Była to Genevive. Ona i Ross wyszli wcześniej z kolacji. Podeszłam do drzwi od jej pokoju i zapukałam.

-Gen mogę wejść? - spytałam.
-Tak – powiedziała szlochając.

Weszłam przez drzwi i zobaczyłam ją całą zapłakaną. Na około porozrzucane były chusteczki oczywiście brudne z tuszu. Podeszłam do niej pogłaskałam po głowie.

-Co się stało? - spytałam patrząc na jej napuchniętą od łez twarz.
-Ross powiedział do mnie zamiast Gen lub Genevive to Laura. - wytłumaczyła rozpłakując się od nowa.
-Załatwię to. - powiedziałam wściekle.

       Wzięłam marynarkę Riker'a i założyłam na plecy. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Przeszłam przez ulicę i zaczęłam walić w drzwi domu Lynch'ów i Ell'a. Drzwi otworzył mi drzwi Riker.

-Hej coś się stało?- zapytał nieświadomie.
-Gdzie jest Ross? - mówiłam wkurzona.
-Ross śpi. O co chodzi?- dążył dalej, łapiąc mnie za ramiona abym nie weszła do środka. -Powiedział do mojej siostry zamiast Gen Laura. - mówiłam dalej wkurzonym głosem.
-Rozumiem co teraz czujesz ale wszyscy śpią. Załatwimy to jutro. - mówił spokojnie.
-Nie dam rady jej uspokoić ona się w nim zakochała. Nie była tak smutna od wypadku rodziców. - krzyczałam ze łzami w oczach, nie lubiłam mówić o rodzicach zawsze chciało mi się płakać.
-Pójdę z tobą razem damy radę. - zapewniał.
-Jesteś pewny? - pytałam spokojniej.
-Tak. - odpowiedział łagodnie ale stanowczo.
-Okej chodź. - rzuciłam i szłam w stronę domu.

           Weszliśmy do domu, zaprowadziłam Riker'a pod drzwi pokoju Genevive. Ten zapukał, siostra wpuściła go do pokoju. Zamknął za sobą drzwi słyszałam tylko jak szeptał. Najwidoczniej udało mu się ją uspokoić. Wtedy kamień spadł mi z serca a napełnione wcześniej łzy wypłynęły jedna po drugiej. Przypomniałam sobie rodziców. Jacy byliśmy szczęśliwi, jaka Gen była szczęśliwa i ja. Z tych wspomnień wyrwał mnie blondyn, który wychodził z pomieszczenia w którym dziwczyna najwidoczniej usnęła.

-Jak to zrobiłeś – spytałam. To nic wielkiego.
-Powiedziałem jej, że porozmawiam z Ross'em i że wszystko się jakoś ułoży. - odpowiedział.
-A ty? Dlaczego płakałaś? - spytał wycierając moją twarz z łez.
-Myślałam o rodzicach. - popłynęły kolejne łzy.
-Wiesz, jeśli chcesz mogę zostać i opowiesz mi wszystko. Co ty na to? - mówił tak spokojnie.
-Mógłbyś? - spytałam, był pierwszą osobą której chciałam o tym opowiedzieć.
-Tak. Zostać? - spytał na co ja tylko pokiwałam głową przytakująco.

Weszliśmy do mojego pokoju Riker usiadł na łóżku a ja poprosiłam aby się nie odwracał bo chcę się przebrać. Lecz gdy byłam już przebrana pociągnął mnie z tyłu na łóżko, przez chwilę się śmiałam. Gdy już przestałam nachylił się do mnie i mnie pocałował. Czułam się jak w niebie, motylki latały mi w brzuchu. A ja myślałam, że jestem w najpiękniejszym śnie na świecie.

  Mam nadzieję, że rozdział 8 się podoba. Chciałabym podziękować Ronnie Lynch dzięki której, miałam motywację! :) Komentujesz=Motywujesz! :*

sobota, 14 czerwca 2014

#7 Praaawie Rydellington.

              Dojazd do restauracji zajął mi i Riker'owi około 10 minut. Na resztę paczki czekaliśmy 5 minut.

-Nie jest ci trochę zimno? - spytał po 2 minutach Riker.
-Nie- odpowiedziałam zimno.
-Słuchaj nie wiem za co jesteś zła, wytłumaczysz mi to. - mówił blondyn.
-Nie jestem zła. Po prostu nie jest mi zimno. - odpowiedziałam.

              Nareszcie paczka przyjechała. Nie wiedziałabym o czym z nim gadać. Czułam się przy nim obco. Jakbym nigdy w życiu go nie widziała. Nie gadała z nim. Widziała go pierwszy raz na oczy. Nie ważne.

                                                       ****** Oczami Rydel ******

               Cieszyłam się, że dojechaliśmy. Co się tam działo. Ross i Genevive cały czas się ciumkali. Rocky prowadził. Ell cały czas na mnie patrzył. Czułam jego wzrok cały czas na sobie. Było to krępujące ale też i słodkie. Po zerwaniu z Kelly zaczął mnie traktować inaczej. Coś więcej niż przyjaciółkę. Nie wiem co on sobie wyobraża. Próbuje być słodki, ale mu to nie wychodzi i przez to jest jeszcze bardziej słodszy. Jak cukierek. Zaraz! O czym ja myślę. Myślę o Ratliff'ie jak o kimś więcej niż przyjaciel?! Chyba oszalałam. Gdy wyszliśmy zauważyłam, że Olivia nie gada z Riker'em. Ale nie dziwie jej się. Gdyby Ell tak zrobił to... Przestań! Nie kochasz go to tylko przyjaciel. A może tylko tak sobie wmawiam.

-Rydel.. - zaczął Ell.
-O co chodzi Ratliff? - spytałam, ale wiedziałam jaka bedzie odpowiedź.
-Chciałem się ciebie o coś zapytać..- kontynuował.
-Słucham? - mówiłam skrępowana.
-Czy według ciebie ja i Kelly mamy jeszcze jakieś szanse?- zapytał bez krępacji.
-O to chciałeś zapytać? - spytałam i czułam się jak wryta w ziemię.
-No taak a o co innego? - powiedział zdziwiony.
-Nie ważne. Nie wiem. - rzuciłam obojętnie.

               Odeszłam tak szybko jak tylko umiałam. W pewnym sensie uciekłam. Po drodze wzięłam Olivię za ręke i pociągnęłam za sobą. Nie chciałam zostać sama ale nie chciałam być blisko Ell'a..Reszta poszła za nami. Podeszłam do recepcji.

-Rezerwacja na nazwisko Lynch.- powiedziałam stanowczo.
-Tak dla 7 osób? - zapytała młoda kobieta.
-Tak. Który stolik? - zapytałam uśmiechając się.
-Przy ścianie z kanapami, numer 4. - odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech.
-Dziękujemy, towarzystwo idziemy za mną. - powiedziałam do przyjaciół.

                Siedzieliśmy w takiej kolejności. Ja, Olivia, Riker, Ross, Genevive, Rocky a Ell musiał dosunąć krzesło i siedział obok mnie i Rocky'ego. Niestety. Była to restauracja z karaoke więc zaproponowałam Olivii żeby zaśpiewała. Ta nie zgodziła się od razu ale wyszła na scenę i zaśpiewała wyśmienicie. Potem wciągnęła mnie na scenę i zaśpiewałyśmy razem. Było bardzo ale to bardzo wesoło.

Mam nadzieję, że rozdział się podoba. :) Długo mi zajął. Ale jestem z niego zadowolona. Dobranoc robaczki! :*

#6 Pomoc Rocky'ego.

           Byłam w niebie. Do póki nie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Teraz byłam pewna, że jest to Rydel. I się nie myliłam, była to ona.

-A tu co się wyprawia?- spytała z rozbawioną miną.
-Nic po prostu nic. - powiedziałam i odsunęłam się od Riker'a.
-Okej okej. Riker chodź do domu musimy się przebrać. - powiedziała blondynka.
-Taa masz racje. Do zobaczenia – powiedział patrząc na mnie.

         Wyszli. Zostałam sama. Z nudów postanowiłam włożyć ubrania do szafy. Lecz przeszkodziło mi tym razem pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć. Stał w nich mężczyzna.

-Olivia Hannelius? - spytał.
-Tak, to ja o co chodzi? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Mamy pani kartony. - wyjaśnił wąsaty pan.
-Ahh tak, zapomniałam o nich. Poczeka pan tylko pójdę po pomoc. - poprosiłam a mężczyzna tylko pokiwał głową.

       Poszłam do Lynch'ów poprosić o pomoc. Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi Rocky. Ku mojemu zdziwieniu był ubrany inaczej. Miał na obie luźną wyblakło zieloną koszulkę na niej biała marynarka i czarne rurki bez dziur. A na rękach miał rzemyki i tym podobne.

-Przyszły rzeczy i chciałam się zapytać czy oferta pomocy jest nadal dostępna. - powiedziałam.
-Wiesz wszyscy się jeszcze stroją. Ale ja mogę ci pomóc. - odpowiedział chłopak.
-Naprawdę? - spytałam nie dowierzając.
-Tak jasne chodźmy. - powiedział z lekkim uśmiechem.

      Rocky zamknął za sobą drzwi i podążył za mną do ciężarówki. Podsadził mnie do jej środka, podawałam mu paczki a on kładł je na chodniku. Myślę, że w około 15 minut się wyrobiliśmy. Wziął mnie na ręce aby mnie wyciągnąć z zaczynającego jechać wozu. Patrzyliśmy jak odjeżdża. Gdy odjechała popatrzeliśmy na drzwi od domu Lynch'ów. Na moje nieszczęście wszyscy tam stali i patrzyli się na nas jak w obraz. Popatrzeliśmy na siebie i brunet w końcu postawił mnie na ziemie. Obydwoje byliśmy lekko speszeni.

-Dziękuję za pomoc. - powiedziałam cicho.
-Nie ma sprawy dla ciebie zawsze. - po powiedzeniu tego zdania ,,wysłał" mi całusa na co ja zachichotałam.

          Nim się obejrzałam podszedł do mnie Riker i zaczął mnie wypytywać o Rocky'ego.

-Jesteście razem? - spytał.
-Nie a nawet jeśli to tobie i tak nie zależy. - powiedziałam z lekką pogardą.
-Zależy i to bardzo. A więc odpowiedz mi. Jesteście razem? - dopytywał.
-Nie, nie jesteśmy. - odpowiedziałam nie patrząc mu w oczy.
-To powiedz mi co z nami? - spytał podnosząc mój podbródek aby zobaczyć moje oczy.
-Hej! Jesteśmy nie spóźniliśmy się?! - krzyczeli Ross z Gen.

         Odsunęliśmy się od siebie. Każdy zaczął wnosić kartony. Minęło może 20 minut i wszystkie pudła były w środku. Niestety musieliśmy jechać na dwa samochody. W jednym byli Genevive, Ross, Rydel, Ell i Rocky. Ja musiałam jechać sama z Riker'em. W środku cieszyłam się jak dziecko z lizaka.
 

# 5 Co jest nie tak?

-Dziękuję Ci – powiedziała miło blondynka.
-Nie ma za co – odpowiedziałem z uśmiechem.
-To teraz ja zrobię makijaż a ty możesz kontynuować to co robiłeś – powiedziała patrząc mi się w oczy.
-Właściwie nic szczególnego nie robiłem. - kontynuowałem rozmowę przybliżając się do niej.
-Okej to możesz patrzeć jak się szykuję ale ostrzegam, że jest to strasznie nudne. - powiedziała podchodząc do mnie.
-Ja pójdę do siebie sprawdzę co robi Ross z Gen. Może potem wpadnę. - odszedłem.

                                                      ****** Oczmi Olivii ******

Poszedł. Co zrobiłam nie tak? Może on nie czuje tego co ja? Mogłam się tego spodziewać. I znów mam kompleksy. Może na kolacji to się wyjaśni. Ok czas robić makijaż. Najpierw zmazałam wcześniejsze umalowanie, a następnie rozpoczęłam nowe. Najpierw nałożyłam na twarz małą ilość podkładu, później usta umalowałam moją ulubioną cienistą szminką. Powieki przyciemniłam szarym cieniem a rzęsy pomalowałam Mascarą. Założyłam białe szpilki. A z akcesorii wybrałam srebrną branzoletke, którą dostałam na 18 urodziny od rodziców. Gdy na nią patrzałam wszystkie wspomnienia powróciły. Nie tylko te dobre ale i te złe. Z końcówek włosów zrobiłam loki. Wzięłam białą kopertówkę schowałam tam kosmetyki, komórkę, portfel, perfumy oraz nie wiem jak się tam znalazło rodzinne zdjęcie. Byłam gotowa do wyjścia. Chciałam iść do Lynch'ów ale nie miałam ochoty oglądać Riker'a. Nie wiedziałam jak mam się przy nim zachowywać. Więc postanowiłam zadzwonić do Rydel.

( Rozmowa telefoniczna)
-Hej Rydel jesteś już w domu? - zapytałam na rozpoczęcie.
-Nie jeszcze nie. Ale powinnaś to wiedzieć. Wyszłaś? - spytała zaniepokojona.
-Tak to długa historia. -odpowiedziałam.
-Opowiadaj!- rozkazała Rydel.
( Po opowiedzeniu całej historii )
-Co? Myślałam, że mu się podobasz. Byłam tego pewna. - powiedziała zdenerwowana dziewczyna. -Najwidoczniej się myliłaś. - mówiłam drżącym głosem, chciało mi się płakać.
-Ej nie płacz pogadam z nim na pewno musiało się coś wydarzyć. Jak wrócę ze sklepów do od razu do ciebie przyjdę. - pocieszyła mnie przyjaciółka.
-Okej, czekam. - powiedziałam już trochę weselej.

Gdy zakończyłyśmy rozmowę usłyszałam dzwonek do drzwi. Jak możliwe, że przyjechała tak szybko pomyślałam. Lecz nie była to Rydel. Był to mężczyzna, blondyn o piwnych oczach. Riker.

-Coś się stało? - spytałam bezinteresownie, chociaż nie wiem czy mi się to udało.
-Ross i Genevive zniknęli. - powiedział przerażony.
-Co jak to?! - wykrzyknęłam równie przerażająco.
-Gdy wszedłem do domu nikogo nie było. Dzwoniłem do Ross'a ale nie odbierał – odpowiedział. -Zadzwonię do Gen. Ona musi odebrać. - powiedziałam i tak naprawdę rzuciłam się na telefon. Czekałam i czekałam. Aż usłyszałam głos, który dobrze znałam.

( Rozmowa telefoniczna )
-Gen?! Genevive gdzie jesteście?!- spytałam prawie płacząc, patrzałam na Riker'a nie wiem dlaczego ale uspokajało mnie to.
-Olivia spokojnie. Poszliśmy na spacer. - odpowiedziała siostra.
-Ah.. Ulżyło mi. Wracajcie. - powiedziałam spokojniej, rozłączyłam się.
Tak byłam ucieszona, że rzuciłam się w ramiona Riker'a. Tam czułam, że wszystko będzie dobrze.

Okej mam nadzieję, że się podoba. :D Komentujesz=Motywujesz. 

#4 Kolacja

             Gdy wraz z blondynką przestałyśmy się śmiać. Musiała ona pojechać na zakupy. Poprosiła o pomoc Rocky'ego i Ell'a. Myślę, że specjalnie. Jak przechodziła koło mnie zbliżyła twarz do mojego ucha.

-Wykorzystaj naszą nieobecność. Podobasz mu się. - uświadomiła mi Rydel.
-Chyba nie. Mam wątpliwości. - powiedziałam smutno, lecz wiedziałam w środku, że nie mam racji.

Gdy trójka wyszła zostałam sam na sam z Riker'em. Nie liczyłam już dwójki, która jest na górze. Byli zajęci sobą. A ja nie chciałam im przeszkadzać. Usiadłam na sofie obok Riker'a. Siedzieliśmy w milczeniu około 5 minut. Po chwili odezwał się jako pierwszy.

-Chcesz coś do picia lub jesteś głodna?- spytał.
-Może poproszę wodę. - odpowiedziałam.
-Zaraz przyniosę. - wstał i zniknął z mojego pola widzenia.

Nie wiem dlaczego ale postanowiłam za nim pójść. Przy wejściu do kuchni zderzyliśmy się i nie chcący wylał na mnie szklankę wody. Poczułam, że większość materiału jest mokra.

-Przepraszam nie chciałem to był wypadek. - przepraszał zakłopotany.
-Nie ma za co. Mieszkam nie daleko a poza tym to tylko woda. - powiedziałam śmiejąc się.
-Dobra to może chodźmy do ciebie przebierzesz się. - zaproponował, a ja tylko przytaknęłam.
-Zaraz wracamy!- krzyknął do dwójki na górze.
-Dobra. - odkrzyknął mu Ross

****** Oczami Riker'a ******

Wyszliśmy z domu, przeszliśmy przez ulice i przekroczyliśmy próg drzwi domu Olivii. Weszliśmy i dziewczyna od razu podeszła do walizki. Wyciągała kilka ubrań i pytała mnie o zdanie.

-Może ubierz się już na kolację? Pewnie pójdziemy do restauracji. - zaproponowałem i powiadomiłem.
-To dobry pomysł. Nie będę musiała potem tracić czau. - odpowiedziała piękność uśmiechając się.
-Sukienka, spódnica czy spodnie? - zapytała blondynka.
-Sukienka. - odpowiedziałem.
-Jaki kolor?- ponownie zapytała kobieta.
-Hmm.. Błękit. - powiedziałem mój ulubiony kolor nie wiem dlaczego. Chciałem ją w nim zobaczyć? Może.
-Okej to ja zaraz wracam. Czuj się jak u siebie. - powiedziała i wyszła do innego pomieszczenia.

Minęło pięć minut przez ten czas obejrzałem dół mieszkania. Usłyszałem głos ukochanej.

-Umm.. Riker.. - powiedziała nieśmiało.
-Tak? - spytałem.
-Mógłbyś zapiąć mi sukienkę? - spytała speszona Olivia.
-Tak tylko otwórz drzwi. - odpowiedziałem spokojnie.
-Okej, już. - wszedłem gdy usłyszałem otwierające się drzwi.

Jej tył był nawet tak wspaniały. Ubrała błękitną sukienkę ponad kolana. Sukienka była w tym samym kolorze koronką. Wyglądała pięknie. Zapiąłem jej sukienkę zastanawiając się jak byśmy razem wyglądali. Było to głupie. Bo ona nic do mnie nie czuje.

   Co sądzicie o tym rozdziale? Może będzie dziś dodane ich więcej bo u mnie strasznie leję i się nudzę. Komentujesz=Motywujesz